W Tel Awiwie bez problemu znajdziecie tysiące smacznych miejsc w różnych kulinarnych stylach. Wegetarianie poczują się jak na prawdziwej ziemi obiecanej, bowiem ilość, a przede wszystkim jakość tutejszych warzyw i owoców przyprawia o zawrót głowy. Niestety ten kulinarny raj, jest też dość ciężkim przeżyciem dla polskiego portfela.
Poniżej kilka miejsc, które polecam jako bardzo smaczne, ale też przystępne cenowo. Pamiętajcie, że wszystkie wymienione miejsca są nieczynne w sobotę!
Cafe Levinsky / Levinsky 41, TLV Florentin
Na początek kultowe lemoniady Bennego Briga, który z małego okienka na Levinsky Market wydaje zielone arcydzieła. Lemoniady, a właściwie wodę gazowaną ze świeżymi owocami i niezliczoną ilością ziół, traw i przypraw. Szukając miejsca skupcie uwagę na poszukiwaniu białego pickupa z imponującą ogrodniczą kolekcją. Lemoniady są w różnych rozmiarach, a za takie jak na zdjęciach zapłacicie ok. 20 zł. Na miejscu wypijecie również kawę, ale na taką przyjemną cenowo udajcie się raczej do sieciówki Cofix.
Cafe Yom Tov / Yom Tov St 30, TLV
Miejsce, które znalazłam przez przypadek, a które okazało się najfajniejsze z wszystkich odwiedzonych. Lokal mieści się na tyłach Carmel Market. W dzień wypełniony po brzegi przez lokalsów zajadających hipsterskie śniadania, a wieczorem zapełniony przez imprezowe tłumy. W porannej karcie znajdziecie 8 propozycji śniadań oraz kilka wariantów kanapek i sałatek. Ceny od 35 do 56 ILS (1 ILS ≈ 1 zł) za danie. Na zdjęciach bakłażanowy saluf (39 ILS) i mesabaha (37 ILS) ♥.
Podobnym miejscem, z bogatą ofertą śniadaniowych mezze jest Bucke Cafe – Ahad Ha’Am St 91. Miejsce trochę droższe i bardziej turystyczne, ale ze świetną prezentacją dań.
Dr Shakshouka / Beit Eshel St 3, TLV Old Jaffa
Nie ujmując zielonym śniadaniom, w Izraelu trzeba zjeść też szakszukę. Zadanie nie jest trudne, bo w TLV szakszuka (a raczej shakshuka, shakshouka), podawana jest w wielu miejscach i w wielu formach. Z wcześniej przygotowanej listy polecanych lokali, ostatecznie trafiłam do restauracji znanej z programu kulinarnego Netflixa ‘Somebody Feed Phil’. Na śniadanie zamówiłam cały breakfast set z szakszuką, hummusem, piklowanymi warzywami i różnymi sałatkami. Zdecydowanie za dużo! Konsekwencją tego był nasz rachunek 200 zł.
Na mojej szakszukowej liście były jeszcze trzy inne miejsca: SHAKSHUKIA (94 Ben Yehuda), CAFÉ 65 (Rothschild Blvd 65) oraz hummusowa szakszuka w Shlomo & Doron Hummus (Yishkon 29). Sprawdźcie te lokale i dajcie nam znać jak było. Mam przeczucie, że możecie zjeść lepiej i taniej niż my.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w pobliżu naszego apartamentu mieściły się dwie superpopularne wśród mieszkańców fastbudki: Johnny’s Falafel i Sabich Tchernikovsky.
Johnny’s Falafel / Tchernikhovski 2, TLV
Idealny falafel! Delikatna, świetnie przyprawiona ciecierzyca, z sosem z tahini, hummusem bez zabijających smak warzywnych dodatków. Falafel bez sałatek, ale z ziemniaczanym placko-chipsem. Taki falafel jest tutaj podawany od 1955 roku. Obecnie kultową przekąskę przygotowują, bardzo sympatyczni, synowie założyciela – Johnny Jr. i Dror. Bardzo smaczne, sycące i tanie (ok. 20 zł) danie.
Sabich / Tchernikhovski 2, TLV
Po sąsiedzku można zamówić lokalny specjał irakijskich żydów – sabich (sabih) czyli grillowany bakłażan z jajkiem na twardo, z dodatkami hummusu, tahini, pasty zhoug (kolendra, papryka chilli, czosek), sosu z mango (amba). Pyszne i równie tanie, jak falafele sąsiada.
Nocleg: W TLV wyjątkowo nie polecam hotelu, bo ceny przyprawiają o ból głowy. Świetnie sprawdzają się natomiast apartamenty. Nasz Assemblage Suites był super, szczególnie jeśli chodzi o lokalizację. 5 min od Carmel Marketu, 7 min od plaży, 2 min od kultowych sabichów i falafeli. Świetnie skomunikowany z głównym dworcem autobusowym i kolejowym.