Nie jest tajemnicą, że głównym powodem dla którego wybrałam się do Ameryki Południowej było poznanie latynoskiej kuchni. Przejechałam już większość kontynentu i doświadczyłam różnych zwyczajów kulinarnych. W kilku krajach musiałam pogodzić się ze sporym rozczarowaniem, a o innych nadal nie mogę zapomnieć. Banałem jest stwierdzenie, że poszczególne kraje bardzo różnią się kulinarnie. Nawet jeśli maja podobne produkty, to jedna nacja wykorzystuje je doskonale, a inna przetwarza je w żywieniowy banał. W latynoskim kulinarnym świecie, jest jednak wspólny mianownik, jest nim uwielbienie do targów spożywczych.

Targi (bazary, burki, food markety) znajdziecie w każdym mieście Ameryki Południowej i nie są to, jak u nas tylko stoiska z owocami, warzywami, nabiałem, mięsem. Tutaj mamy do czynienia z centrami gastronomicznymi, z jednej strony towary uporządkowane są homogenicznie czyli identyczne produkty konkurują między sobą o lepsze subiektywną ocenę potencjalnych klientów. Przykładem takiego działania w food marketach jest rząd stoisk z owocami oferującymi identyczne soki, koktajle czy sałatki owocowe. Stoiska niczym się nie różnią, nawet ceny oferowanych soków są identyczne, a jednak decydujemy się na wybór jednego spośród dziesiątki zaproponowanych. Wspomniane stoiska z owocami są najczęściej równolegle zestawione z produktami substytucyjnymi, zaspakajającymi podobną potrzebę na coś słodkiego, dlatego na przeciwko najczęściej znajdziecie desery lub ciepłe napoje. Czasami zdarzyć się może, że w pobliżu pojawią się stoiska komplementarne, tzn. jeśli mamy już jakiś napój to warto byłoby też przegryź kanapkę lub ciasto. Podobna logika towarzyszy rozmieszczeniu innych towarów na latynoskich targach. Z tego powodu w pobliżu nabiału, będą bułki, a obok wędliny pojawią się stoiska oferujące dania ze smażonych mięs. Abstrahując od rozmieszczenia stoisk, w marketach znajdziecie większość tradycyjnych dań charakteryzujących kraj, a nawet region. I to jest powód tłumaczący dlaczego, zawsze w nowym mieście w Ameryce Południowej, swoje pierwsze kroki kieruję do food marketu, a nie do informacji turystycznej.
Ps. O tym jak ważnym miejscem są targi, może świadczyć poniższe zdjęcie z oficjalnego profilu instagramowego Pedro Pablo Kuczyńskiego (obecny prezydent Peru). Przy okazji nieustanie zapraszam na mój foodspottingowy instagram Podróże kulinarne.