Kiedy wspominam, że byłam we wszystkich stolicach Europy, najczęściej pada to samo pytanie: Która stolica jest najfajniejsza?, wówczas mam ochotę użyć najbardziej denerwującej odpowiedzi „a to zależy”, no bo jak inaczej odpowiedzieć na pytanie, które w zależności od kontekstu może mieć kilka wariantów odpowiedzi.

Punkt wyjścia: Ile jest państw w Europie?
Oficjalnie na Starym Kontynencie jest 46 państw, ale Rosja, Kazachstan i Turcja leżą również w Azji. W przypadku dwóch ostatnich, ich stolice, znajdują się poza Europą, dlatego trudno o nich mówić, jako o europejskich. Ponadto, w oficjalnym zestawieniu brak 2 państw, które są częściowo uznane za niepodległe – Kosowo, Naddniestrze. Pierwsze z nich, zostało w 2008 roku ogłoszone, jako niepodległe od Serbii i uznane przez 112 z 193 państw, w tym Polskę. Pozostałe kraje uznają, że Kosowo nie miało prawa jednostronnie proklamować niepodległości, zatem w rozumieniu prawa międzynarodowego nadal pozostaje serbskim terytorium. W przypadku Naddniestrza, sprawa jest o tyle łatwiejsza, że dominująca część państw, w tym Polska nie uznaje jego niepodległości. W związku z powyższym, dla swoich potrzeb z zestawienia europejskich stolic wykreśliłam Astanę (Kazachstan) i Ankarę (Turcja), a dodałam Prisztinę (Kosowo).
Subiektywnie … moje ukochane europejskie stolice
Nr 1. LIZBONA. Miłość od pierwszego wejrzenia. Stolica łączące w sobie wszystko, co lubię – spokój, melancholię, ciepło, ale przy miłym odczuciu rześkiego wiatru z pobliskiego Atlantyku. Miasto położone jest na wzgórzach, z których rozpościerają się przepiękne widoki. Może zaoferować fantastyczne miejsca do klasycznego zwiedzania, jak również idealne nastrojowe miejsca na kontemplacyjne wyciszenie. Ma też najdoskonalszą imprezową dzielnicę Bairro Alto, w której po północy otwierają się tajemnicze bary i kluby. Można tam w ciągu paru minut przenieść się z nastrojowego klimatu fado, bezpośrednio w objęcia latynoskiego świata. Nie znam człowieka, który po wizycie w Lizbonie, nie byłby, chociaż trochę nią zauroczony.







Drugim miastem, które uwielbiam, jest BERLIN. W tym przypadku to trudna miłość. Byłam tam 7 razy i myślę, że jeszcze przynajmniej kilka razy będę. Tym bardziej, że pewna tania linia nareszcie uruchomiła loty na trasie z Krakowa. Berlin to miasto, które ma wszystko co potrzebuję. Rozwiniętą i zróżnicowaną scenę kulinarną, fantastyczną sztukę wizualną, bogatą ofertę wystawową i koncertową, ogromną ilość dizajnerskich sklepów. Niestety Berlin ma też swoją ciemną stronę – dużą ilość (polskich) bezdomnych, alkoholików i narkomanów. Miasto słynie – o czym niestety sama się przekonałam – z licznych kradzieży i przestępstw.

Na podium postawiłabym również ukochane miasto Pedro Almodóvara czyli MADRYT. Nie bez przyczyny, w naszym języku znajduje się zwrot „życie jak w Madrycie”, które wyraża dostatnią egzystencję, pozbawioną przyziemnych trosk. Przyjemności madryckiego życia można przede wszystkim doświadczyć wieczorami, kiedy to gorące za dnia miasto, zaczyna się przyjemnie schładzać. Otwierają się tapas bary, puby, kluby. Jest cudownie!

W jakimś sensie lubię również LONDYN. Dobrze czuję się na Brick Lane. Bardzo lubię londyński streetart i tamtejsze muzea, w szczególności TATE Modern. Nie bardzo jednak odnajduję się w angielskich pubach, bardzo nie odpowiada mi angielski styl bycia. Chętnie przyjeżdżam, ale też specjalnie za tym miastem nie tęsknię. Do tej pory byłam w Londynie 5 razy.

Do listy swoich ulubieńców, dodam miasta, w których czułam się dobrze i do których chętnie kiedyś wrócę, ale których wybór bardzo trudno jest mi racjonalnie uzasadnić – są to pokiereszowane historią: albańska TIRANA i rumuński BUKARESZT oraz zimne, odklejone od rzeczywistości HELSINKI i islandzki REYKIAVIK.

Z wszystkich odwiedzonych stolic, tylko w trzech czułam pewien dyskomfort i ograniczone bezpieczeństwo. Było to metro w PARYŻU i nocna BRUKSELA i SOFIA. Cieszę się, że w tych stolicach nie byłam sama. Jak już jestem przy tych negatywnych odczuciach, to najtrudniejsze w odbiorze estetycznym były dla mnie czarnogórska PODGORICA, bułgarska SOFIA i kosowska PRISZTINA. Brudem poraziły mnie ATENY.

Obiektywnie … stolice, które mogą się podobać
- Najlepsze stolice do zwiedzania czyli miasta które są pełne zabytków, idealne dla turystów lubiących klasyczne zwiedzanie: Rzym, Wiedeń, Ateny, Lizbona, Paryż, Praga.
- Urokliwe małe miasteczka do jednodniowego spaceru wąskimi uliczkami: Tallinn, San Marino, La Valette.
- Najlepsze miasta na weekend czyli stolice, które mają dobre połączenie z Polski. Miasta oferujące optymalny plan dziennego zwiedzania, z nocnymi weekendowymi atrakcjami: Berlin, Londyn, Paryż, Amsterdam, Bruksela, Praga, Berlin, Budapeszt.
- Najlepsze miasta dla kulinarnych podróżników: Największa ilość restauracji wyróżnionych gwiazdkami Michelin znajduje się w Paryżu, Londynie, Berlinie i Brukseli, sporo dzieje się również w Rzymie i Madrycie. Bardzo ciekawie wygląda gastronomia skandynawska. Lubiących klimaty gastropubów, streetfoodu wysłałabym przede wszystkim do Berlina i Londynu. Bardzo fajnie rozwija się w tym zakresie również Budapeszt, Bukareszt, Lublana i Tirana.
- Najlepsze miasta na zakupy: Berlin, Paryż, Londyn, Madryt.

Na koniec chciałam podkreślić, że w mojej ocenie odwiedzenie wszystkich europejskich stolic nie jest wielkim wyczynem. Przy obecnych możliwościach łatwego podróżowania – tanie loty, mnogość połączeń lotniczych i autobusowych, otwarte granice, brak formalności wizowych, jedna waluta, uniwersalność języka angielskiego – każdy, odpowiednio zmotywowany, jest w stanie tego dokonać. Europa nie jest trudna w podróżowaniu, a jedyną trudnością z która trzeba się zmierzyć to umiejętne planowanie z uwzględnieniem niekorzystnej relacji ceny podróży do czasu jej trwania. Najczęściej jest tak, że weekendowe loty i noclegi są droższe, od tych dostępnych w tygodniu. Za krótszy, dogodniejszy, komfortowy wyjazd trzeba najczęściej zapłacić więcej. Pracujący muszą precyzyjnie dostosowywać wyjazdy do swoich urlopów, a niepracujący sprytnie wykorzystać tańsze oferty połączeń i posezonowych przecen, poświęcając na wyjazd więcej dni. Jak widać, wystarczy odrobina determinacji i konsekwencji w działaniu! Powodzenia!